Pandemia zmniejszyła liczbę rekrutacji, spowodowała też redukcję etatów. Jednocześnie wzrosło zapotrzebowanie na nowe kompetencje. Obecnie wśród najbardziej pożądanych specjalizacji znajdują się programista PLC, elektryk, inżynier sprzedaży, inżynier testów czy inżynier produkcji. Na rynku pracy królować będzie także sztuczna inteligencja. – Ludzie, którzy potrafią wdrożyć SI czy projektować systemy np. obsługi klienta poprzez sztuczną inteligencję, są bardzo cenieni. To ludzie, którzy zarabiają często na rynku około 40–50 tys. zł – podkreśla Tomasz Szpikowski, prezes Bergman Engineering.
– Przewidujemy, że wzrośnie zapotrzebowanie na osoby, które pracują na stanowiskach inżynieryjnych i są kreatywne, potrafią budować modele, w których klienci płacą pieniądze miesięcznie w abonamencie. Takie, które potrafią bardzo szybko pisać kody i potrafią to robić w sposób efektywny i tani. Będą poszukiwani ludzie, którzy mają pomysły na to, jak można pewne procesy przyspieszyć, którzy są w stanie wymyślić nowy software usprawniający pracę dotychczasowych systemów, czy ci, którzy potrafią sterować procesami z poziomu np. jednego pulpitu czy jednego telefonu – wskazuje w rozmowie z agencją Newseria Innowacje Tomasz Szpikowski, prezes Bergman Engineering.
Choć pandemia znacznie zmniejszyła liczbę prowadzonych rekrutacji i znacząco wpłynęła na redukcję etatów, pokazała też, że rośnie zapotrzebowanie na nowe kompetencje i specjalizacje. Poszukiwani są m.in. inżynierowie, którzy łączą kwalifikacje techniczne z kompetencjami miękkimi. Prężnie działają też firmy specjalizujące się w nowoczesnych technologiach i cyberbezpieczeństwie. Dane Bergman Engineering wskazują, że wśród najbardziej pożądanych specjalizacji znajdują się obecnie programiści PLC, elektrycy, inżynierzy sprzedaży, inżynierzy testów i inżynierzy produkcji.
– W tej chwili widzimy też bardzo duże zapotrzebowanie i na rynku mamy bardzo niewiele kompetencji przy okazji projektów związanych ze sztuczną inteligencją. Ludzie, którzy potrafią wdrożyć SI czy projektować systemy np. obsługi klienta poprzez SI, a także umiejący działać na Big Data, zagregować dane i sprzedawać te informacje na zewnątrz, są bardzo cenieni. To ludzie, którzy często zarabiają na rynku około 40–50 tys. zł – podkreśla prezes Bergman Engineering.
Coraz więcej firm poszukuje też specjalistów z zakresu elektromobilności. W ciągu dwóch lat zapotrzebowanie na takich pracowników wzrosło o ponad 200 proc. Taki trend będzie się utrzymywać. Poszukiwani są także eksperci związani z transportem autonomicznym. Na brak propozycji pracy nie mogą narzekać także osoby związane z internetem rzeczy. Według szacunków IDC w 2025 roku do IoT będzie podłączonych już 55,9 mld urządzeń.
– Cały świat robi się w tej chwili jedną wielką siecią i ci inżynierowie, którzy potrafią pisać software i wyciągać dane, to będzie skarb na dłuższą metę – przekonuje prezes Bergman Engineering.
Jak podkreśla, rynek inżynieryjny stał się rynkiem bardzo niszowym, nie ma inżyniera od wszystkiego, jest natomiast inżynier o bardzo wąskiej specjalizacji. Pracodawcy szukają jednak nie tylko kompetencji technicznych, lecz także tych miękkich. Blisko 90 proc. pracodawców poszukuje specjalistów umiejących krytycznie myśleć, a dla ponad 70 proc. z nich ważna jest umiejętność łączenia świata tradycyjnego z cyfrowym i łatwa adaptacja do zmieniających się warunków pracy.
– Wyzwania stojące przed inżynierami, a zarazem ich szansa na rynku pracy, to specjalizacja, otwarcie się na nowości, języki obce, jak również śledzenie nowych technologii, które mogą pozwolić na szybkie dostosowanie się i pójście za tym, co akurat jest w tej chwili na rynku potrzebne. To także zdolność przystosowania się do tego, w jaki sposób zmienia się rynek – mówi Tomasz Szpikowski.
Mimo pandemii i kryzysu gospodarczego specjaliści mogą liczyć na wzrost zarobków o 5–10 proc., a ci najlepsi, z większymi kompetencjami cyfrowymi, na znacznie więcej.
– Cały czas będzie trwała walka o talenty, które będą wyżej opłacane. Aby złowić najlepszych ludzi, firmy muszą zapłacić więcej. Per saldo najlepsi mogą zarabiać 20–30 proc. więcej niż do tej pory, dlatego że weszli w nowe technologie. Ci, którzy nie mają tych kwalifikacji, nie dostaną podwyżki, bo będą zweryfikowani przez rynek. Mimo że tempo pracy i inteligencja tych kodów nie jest taka wysoka, to średnio biorąc wszystkich inżynierów, informatyków na rynku, te podwyżki powinny być większe o około 5 do 10 proc. – wylicza prezes Bergman Engineering.
Źródło: Newseria