Filmowe roboty istnieją i pracują w fabrykach

1126

Komunikacja rodem z dialogów R2-D2 i C-3PO, zmienność Transformersów, funkcjonalny kształt WALL-E – roboty mające cechy filmowych bohaterów m.in. z „Gwiezdnych Wojen” istnieją już w rzeczywistości. Pracują jednak nie tylko w branży rozrywkowej, ale i przemysłowej – podkreślają eksperci ASTOR i wskazują, jakie elementy filmowej wizji przeniknęły do codzienności.

18 grudnia 2015 roku to data, na którą wyczekuje rzesza fanów „Gwiezdnych Wojen”. Tego dnia swoją premierę kinową będzie miała kolejna część cyklu, zatytułowana „Przebudzenie mocy”. Saga filmów stworzonych przez Georga Lucasa to fenomen społeczny i kulturowy. Pobudza wyobraźnię i skłania do refleksji m.in. nad tym, w jaką stronę zmierza technologia. Specjaliści z zakresu automatyki i robotyki znają już niektóre odpowiedzi. Filmowa wizja spełnia się na bieżąco – w fabrykach, w których roboty już od jakiegoś czasu przypominają pod pewnymi względami bohaterów „Gwiezdnych Wojen”, „Transformersów”, czy filmów takich jak „Wall-E” i „Ja, robot”.

Komunikacja to podstawa

Dialogi pomiędzy bohaterami „Gwiezdnych Wojen”, robotami R2-D2 i C-3PO są zwykle pełne humoru. To także wątek wykorzystujący ważny trend, widoczny już w wielu przedsiębiorstwach – komunikację robotów z maszynami. Współczesna technologia daje inżynierom wiele opcji, umożliwiających łączenie i współpracę robotów z maszynami różnych producentów. Jest to możliwe m.in. z wykorzystaniem sygnałów dyskretnych, analogowych, kart komunikacyjnych, portów USB czy Ethernetu. Po takim połączeniu roboty i maszyny są w stanie m.in. podawać maszynom detale, manipulować nimi i przekazywać dalej, do kolejnych urządzeń.

– Dzięki połączeniu maszyny z robotem i bezpośredniej komunikacji, można przyspieszyć proces produkcji, podnosząc przy tym jakość produktów. Korzyści wynikające z połączenia robotów
z maszynami to także zwiększenie wydajności i skrócenie czasu obsługi maszyny, duża elastyczność oraz precyzja pobierania i odkładania elementów. Roboty współpracują i komunikują się bezpośrednio z maszynami przede wszystkim tam, gdzie środowisko pracy byłoby niebezpieczne dla człowieka, przez takie czynniki jak np. hałas, wysoką temperaturę, ostre wióry czy rozbryzgi płynów technologicznych – wyjaśnia Stefan Życzkowski, prezes firmy ASTOR, oferującej rozwiązania z zakresu automatyki i robotyki dla przemysłu.

Transformację czas zacząć

Filmowymi bohaterami masowej wyobraźni są także „Transformersy”, czyli samochody, które mogą po chwili stać się robotami. Czy taka „wielofunkcyjność” znajduje swoje odzwierciedlenie we współczesnych rozwiązaniach dla firm produkcyjnych? Naturalnie. Specjaliści ASTOR podkreślają, że stosowana dzisiaj technologia pozwala m.in. na bardzo szybkie przeprogramowanie robotów. To funkcjonalność umożliwiająca optymalizację produkcji, zwiększenie wydajności pracy oraz oszczędności zarówno pod względem materiałowym jak i energetycznym. Przykładów takich przemysłowych „Transformersów” jest bardzo wiele. To chociażby urządzenia umożliwiające zrobotyzowane spawanie. Roboty spawalnicze już po wdrożeniu na linię produkcyjną można sprawnie przeprogramować tak, by były w stanie wykonywać nowy typ zadania, zoptymalizować aktualne czy dostosować się do różnych technik spawalniczych.

Z bajki na ziemię

WALL-E, czyli Wysypiskowy Automat Likwidująco-Lewarujący klasy E, to kultowy bohater jednego z animowanych filmów Disney’a. Swoją budową do złudzenia przypomina roboty mające zastosowanie w rzeczywistości, m.in. w celach wojskowych. W przeciwieństwie do dronów, są one przydatne przy bardzo trudnych misjach naziemnych i zajmują się m.in. zwiadem wojskowym czy też wykrywaniem min. Coraz częściej podobne rozwiązania bywają jednak także stosowane
w przemyśle i innych branżach. Mnogość autonomicznych funkcji sprawia, że takie roboty mogą wykonywać wiele samodzielnych operacji i implementowane są obecnie np. pożarnictwie, ochronie, a także w spółkach komunalnych np. do kontroli stanu studzienek ściekowych.

Robot dla każdego

Oglądając film „Ja, robot” z 2004 roku, z Willem Smithem w roli głównej, trudno nie zwrócić uwagi na zaprezentowaną w nim wizję robotów towarzyszących i pomagających każdemu w życiu codziennym. Teraźniejszość – nie jest wcale tak odległa od tej filmowej kreacji. Smartfony, dostępne niemal dla każdego są przecież rozbudowywane o coraz więcej funkcjonalności i aplikacji. Coraz częściej pojawiają się głosy, że to właśnie one mogą stać się w przyszłości odmianą tzw. robotów konsumenckich, czyli osobistych. Rozwiązania oparte m.in. o technologie mobilne są także coraz szerzej dostępne w przemyśle, a po aplikacje umożliwiające np. sterowanie zdalnie linią produkcyjną sięgają nawet małe i średnie przedsiębiorstwa.

– Rozwiązania z zakresu automatyki i robotyki są dostępne nie tylko dla największych przedsiębiorstw. Rewolucja w tej dziedzinie spowodowała, że coraz więcej małych i średnich firm korzysta lub rozważa skorzystanie z robotów i aplikacji. Na przestrzeni ostatnich 10 lat dokonała się przemiana, związana z większą dostępnością cenową robotyki dla MSP. Firmy, które zainwestowały w takie rozwiązania już jakiś czas temu, dostrzegają także efektywność kosztową, jaka dają one w dłuższej perspektywie czasowej. To kolejny argument dla inwestowania przez mniejsze firmy w rozwiązania, które nie zawsze są aż tak spektakularne jak z „Gwiezdnych wojen”, ale wiele z nich to naprawdę spory krok technologiczny – podsumowuje Stefan Życzkowski.

źródło: www.astor.com.pl  zdjęcie: www.sideshowtoy.com