Polskie przedsiębiorstwa produkcyjne coraz chętniej sięgają po rozwiązania z zakresu automatyki i informatyki –wynika z badania przeprowadzonego przez firmę ASTOR*. Gromadzenie i przetwarzanie danych produkcyjnych nadal odbywa się jednak również ręcznie. W ten sposób monitorowane są najczęściej m.in. przestoje produkcyjne, czasy przezbrojeń, a także opracowywane raporty. – Kluczowe informacje o produkcji powinny być sprawnie pozyskiwane i rozpowszechniane. To poprawia czas reakcji m.in. na pojawiające się zdarzenia losowe – podkreślają tymczasem eksperci.
Z badania przeprowadzonego wśród przedstawicieli polskich firm produkcyjnych w 2015 roku wynika, że już 91 proc. przedsiębiorstw deklaruje częściowe lub całkowite zautomatyzowanie produkcji. Tymczasem w 2014 roku w ten sam sposób odpowiadało 80procent badanych. Najwięcej w pełni zautomatyzowanych zakładów to firmy o wysokich przychodach. Spośród przedsiębiorstw z rocznym przychodem do 300 mln zł, jedynie jedno na siedemnaście deklaruje pełne zautomatyzowanie. Wśród firm generujących wyższe przychody – już jedna na pięć. Tylko 33 procent badanych polskich przedsiębiorstw przyznało natomiast, że nie są zinformatyzowane. Oznacza to, że już nawet 2/3 organizacji stosuje oprogramowanie wspierające zarządzanie zakładem produkcyjnym, w tym m.in. coraz częściej systemy typu MES (ang. Manufacturing Execution System, pol. System Realizacji Produkcji). Stopień informatyzacji również jest zależny od wielkości firmy. Niemal połowa (48 procent) przedsiębiorstw z przychodem do 300 mln zł postrzega się jako zinformatyzowane. Wśród zakładów o wyższym przychodzie, pozytywnie odpowiada na to pytanie już 60 procent badanych. Twórcy raportu pytali także o to, na jakim szczeblu zapada zwykle decyzja o informatyzacji i zakupie oprogramowania. Na wiodący udział kierownictwa lub zarządów w tym procesie wskazała ponad połowa badanych. Jako posiadające wiążący głos wymieniano także kolejno: działy techniczne, produkcji oraz IT.
Dane od ręki?
Badanie dotyczyło także stosowanej przez przedsiębiorstwa, wewnętrznej polityki obiegu danych produkcyjnych. Te rezultaty są nieco mniej optymistyczne. Około 36 procent firm zadeklarowało, że ich systemy sterowania maszyn są zintegrowane z oprogramowaniem przemysłowym na tyle, aby automatycznie gromadzić dane. Jednak wielu ankietowanych przyznało, że w ich firmie można spotkać się z różnymi stopniami takiej integracji i różnymi metodami gromadzenia informacji produkcyjnych. Wśród wymienianych sposobów znalazło się zatem także ręczne wprowadzanie do systemu (wskazało je 59 proc. badanych) oraz gromadzenie w formie odręcznych dokumentów (16 proc.). Po ręczne metody przedsiębiorstwa sięgają często m.in. w przypadku tak istotnych informacji jak te dotyczące przestojów produkcyjnych (64 proc.) czy czasów przezbrojeń (69 procent), a także podczas sporządzania raportów (51 proc.).
– Ręczny monitoring to zdecydowanie za mało. Tylko gromadzone i dostępne na bieżąco dane pozwalają na podejmowanie trafnych decyzji, dotyczących maszyn czy linii produkcyjnych. Te natomiast przekładają się zarówno na realne wyniki finansowe, jak i kluczowe reakcje w przypadku ewentualnych awarii czy sytuacji kryzysowych – wyjaśnia Stefan Życzkowski, prezes firmy ASTOR, zajmującej się rozwiązaniami z zakresu automatyki i IT dla przemysłu.
Świadomość stale rośnie
Wśród pozytywnych tendencji, wykazanych przez raport ASTOR, znalazła się m.in. ta dotycząca monitorowania mikroprzestojów. Wprawdzie większość firm (52 proc) nadal nie zbiera informacji o tym elemencie procesu produkcji, ale liczba tych, które to już robią, wzrosła w porównaniu do roku 2014 o 9 procent. Przedsiębiorstwa coraz częściej mają zatem świadomość niebezpieczeństw związanych z tymczasowymi zatrzymaniami maszyn. Tymczasem, jak wskazują eksperci, poziom dostępności maszyny narażonej na mikroprzestoje może spaść o kilkanaście, a nawet kilkadziesiąt procent.
Z roku na rok popularność zyskuje w polskim przemyśle także wskaźnik OEE (ang. Overall Equipment Effectiveness, pol. Całkowita Efektywność Sprzętu). Aż 91 procent ankietowanych w 2015 roku polskich firm przyznało, że stosuje ten wskaźnik, łączący w sobie jakość produktów, poziom dostępności maszyn i wykorzystanie parku maszynowego i monitoruje za jego pośrednictwem wahania tych składowych. Aż 31 procent badanych wylicza OEE automatycznie, a 52 procent stosuje w tym celu metody ręczne.
źródło: Imago PR